Kolor skóry,religia a może pochodzenie etniczne?

                 Rasa co właściwie oznacza owo słowo.? Więc rasa w istocie systematyki biologicznej to  podgatunek,który jest niższy od gatunku  właściwego a cechuje go trój członowość zależna od odmiany. Czy w  owej trój członowości jest miejsce na pod rasę , którą stanowili Żydzi?. A kim właściwie jest ów Żyd hmm.? Nazewnictwo jako określenie narodowości wywodzi się od ludu semickiego z XIII w p.n.e. do I wieku naszej ery , wówczas zamieszkiwali tereny dzisiejszej Palestyny,następnie ulegli rozproszeniu. W diasporze rozpadli się na wiele grup o różnych językach i dialektach , lecz cechowała ich  wspólność religijna; jest nią Judaizm. Do dziś żyją na swych pradawnych terenach oraz na tych nowych,które zostały im przyznane po wojnie min: Państwo Izrael;szybkość rozmnażania się tej populacji sięga na 16 milionów Żydów, w tym 5 milionów żyje w Izraelu po resztą najbogatszym po Chinach państwie,które ma decydujący wpływ na to co dzieje się na świecie. No tak mowa tutaj o Żydach a kim właściwie my jesteśmy Polacy co...?Jako Słowianie i wielka grupa ludów dzielimy się na Słowian ze wschodu – Rosjanie , Białorusini, Ukraińcy i Słowianie z zachodu Polacy,Czesi,Słowacy nie omijając Bułgarów,Chorwatów,Serbów,Słoweńców,którzy zasiedlają południowe terytoria Europy.
Wspomnieć należy tez o Romach , o których też będzie mowa poniżej...hm Cyganie – Romowie.?
Lud koczowniczy w Europie oraz w Azji zachodniej, Afryce,Ameryce Południowej i Północnej , w Australii a wywodzący się z Indii. Dziś jest ich około 3 milionów na świecie a żyją w izolacji biologicznej,kulturowej i społecznej. Cechują się własnymi prawami i zasadami etycznymi oraz tradycjami.
Wspólnym mianownikiem tych narodowości razem wziętych jest Eksterminacja zapewne większość z Was wie cóż owo słowo oznacza ja napomnę iż odosabnia się ono wyniszczeniem masowym,zagładą ludzi i ich ludobójstwem, stanowi zbrodnie przeciwko ludzkości zmierzająca do wytępienia określonych grup ludności a byli nimi Żydzi,Polacy(Słowianie) oraz Romowie z powodu ich rasy,narodowości,religii.
                  Pisząc pragnę powrócić do tamtejszego okresu poprzez przedstawienie dwóch przypadków,które to utkwiły mi w pamięci najbardziej. Pierwszy opowiada o chłopcu w pasiastej pidżamie tak pasiastej z numerem więźnia na rękawie.
Był 1944 rok i ostateczny nakaz naczelnego wodza SS o całkowitej eksterminacji wszystkich ras niższych,po za obozami śmierci a także na terenie obozów oraz szybka likwidacje gett żydowskich na ziemiach okupowanych. Jednym z likwidatorów tej kwestii okazał się pewien wysoki rangą funkcjonariusz Waffen-SS Joachim W,który został mianowany przez samego Adolfa Hitlera na guru w tej że śmierdzącej robocie. Pan Joachim mieszkał wraz z rodziną w dość zamożnej dzielnicy Berlina jak na czasy wojny nosił się bardzo majętnie,w raz z żoną,która przy jego boku pełniła funkcję reprezentatywną miał też dwoje dzieci czternastoletnią Viwie i dziewięcioletniego Briana. Piękna willa z ogrodem i mnóstwo pychy dookoła świadczyło to iż żyje im się bardzo dobrze,dom czysty wszędzie antyczne meble i obrazy najbardziej znanych malarzy , a w oddali cichy dźwięk walkirii Wagnera. Dzieci biegały po ogrodzie bawiąc się w berka,gdy w domu Państwa W szykowano się do przyjęcia gości z kręgów Waffen-SS ,którzy wraz z gospodarzami będą świętować awans Joachima. Czy to nie zaszczytny cel być wywyższonym przez samego wodza na tak wysoki szczebel.? Przecież od jutra miał podejmować,kto ma iść do” gazu” a kto szybciej poprzez „kulkę” w dołek iżby do krematorium trafić. Bawiono się bardzo hucznie,śpiewano i wnoszono toasty raz po raz słychać było hel Hitler,urządzano gry i konkursy a dzieci stały i patrzyły. Następnego dnia cała rodzina gotowa była to przeprowadzki,bliżej miejsca pracy Joachima,więc cała rodzina zapakowała się do czarnego mercedesa i odjechała. Dość długo jechali,był to ciepły poranek po w słońcu było około czterdziestu stopni Celsjusza a chłodni wiosenny wiatr powiewał po ich twarzach,gdyż dach był opuszczony. Po dotarciu na miejsce fortecy, ogrodzonej murem wysokim od strony tylnej budynku,gdyż z przodu była wysoka brama przy której spacerowali esmani z psami,by strzec spokoju rodziny pana W. Rosły tu piękne tuje i świerki syberyjskie i był duży ogród i drzewa pięknie zakwitły jak to wiosną prawda,zasłaniając to co działo się kilkanaście metrów od willi Joachima. Po resztą sam gospodarz tej „ nowej willi” miał tu swój gabinet i salę kinową w której puszczał filmy jak to pięknie mają żydzi w obozie,gdzie pełni on sam tak zaszczytną funkcję. W domu też były trzy sypialnie dla gości,była duża kuchnia,gdzie wyznaczony żyd zmywał naczynia po zastawie obiadowej czy też obierał ziemniaki i wykonywał inne funkcje mu zlecone. Córka Joachima poznała tu też swa pierwszą miłość,bowiem aniołem stróżem był nikt inny jak Jurgeen Strop pełnił on funkcje pomocnika Joachima w sprawach mu podległych to też pilnował spokoju rodziny by nic im się nie stało złego. Mały Brian troszkę się nudził,brak mu było kolegów,gdyż tutaj nie miał prócz niańki i rodziców i siostry nikogo z kim biegał by sobie beztrosko po ogrodzie. Miał jedynie okienko z którego było widać obóz zagłady i wielki komin krematoriów, ale nie za długo cieszył się tym widokiem gdyż pytając taty co robią ludzie na rzekomej farmie otrzymał odpowiedź,że to nie jego interes co tam jest i że ma zająć się innymi rzeczami np.: nauką. Mały Brian uwielbiał czytać powieści fantasty godzinami wpatrywał się stronice książki,by potem móc utożsamiać się z bohaterami.
Nauczanie miał indywidualne razem z siostrą Pan historyk wyjaśniał im pojęcie pod rasy ludzi ,którymi byli żydzi. Pan mówił o szkodach i złych nawykach żydów i o tym,że pracując na farmie ponoszą nauczkę za to co zrobili narodowi niemieckiemu. Opowiadał im,że żyd to nie człowiek i że dobry żyd to uziemiony żyd etc. Słuchali tych lekcji uważnie,byli nastawiani by omijać żydów by im nie podawać ręki bo śmierdzą.
Raz mały Brian poprosił więźnia obierającego ziemniaki by mu zrobił huśtawkę w ogrodzie bo się nudzi i chce się huśtać. Mały chytrze wykorzystał nie uwagę więźnia i powędrował na tył domu do szopy,by wybrać sobie oponę. Po wszystkim huśtawka była gotowa i mały hasał ile miał siły,a gdy nie był pilnowany wymykał się do szopy po co?. A ino tam było małe okienko luft owe przez które mógł wydostać się na zewnątrz fortecy,przecież miał zakaz ale jego ciekawość przebiła rozsądek. Owy mały chłopiec wydostał się na zewnątrz i przez nikogo nie zauważony pobiegł leśną dróżką po samą farmę: obóz SS”. Gdy dotarł na miejsce widział dymiące kominy pytał po resztą potem ojca i Jurgena co to jest czemu tak śmierdzi ten dym – odpowiadali iż Niemcy pala tam śmieci.
Owa farma otoczona była drutem kolczastym,ale nie był on wówczas jeszcze pod napięciem bo obóz był rozbudowywany po resztą , a  po drugie i tak większość żydów była pilnowana przez kapo obozowe. Po za ogrodzeniem siedział zmizerniały młody chłopiec ubrany w pasiasta pidżamę , Brian też taką miał;pyta więc chłopca jak ma na imię ten odpowiada Josua a ty--? Mały mówi Brian, a czemu Josua takie dziwne imię? ..Dziwne jest tez i twoje Brian odpowiada mały żyd.
Josua bo jestem żydem....Brian zachwiał się z lekka gdyż przypomniały mu się lekcje z nauczycielem,by po chwili podać rękę Josua przez otwór w ogrodzeniu. Mały chłopiec opowiedział Brianowi jak tam jest po tej drugiej stronie i że musi pracować ciężko na jedzenie a następnie poprosił Briana o coś do jedzenia po czym na głos syren pochwycił za taczkę z kamieniami i pobiegł w dal obozu. W obozie wówczas dzieci w wieku dziewięciu lat też musieli pracować obok rodziców nie rzadko tych przybranych,gdyż rodowici już zostali zabici.
Mały szybko powracał do domu by nikt nie zauważył iż go nie ma często mu się udawało przechytrzać opiekunkę. Raz jak bujał się na huśtawce spadł i pokaleczył sobie nogę;uważnie przyglądał się temu „obozowy” numeru nie pamiętam no... 029...czy jakoś inaczej, ów więzień jest lekarzem stwierdził,gdy chłopiec spytał czemu tak dobrze zna się na opatrunku rany. Po opatrzeniu rany mały podziękował i troszkę pogadał sobie z panem,który dość często u nich bywał na pracach interwencyjnych. Gdy do kuchni weszła matka chłopca spytała co się stało ów więzień opowiedział całą historię i w zamian usłyszał słowo dziękuję z ust żony oprawcy.
Żona Joachima piękna ciemnowłosa szlachcianka o aryjskiej urodzie po resztą Brian też miał duże niebieskie oczy,wrażliwa,i pełna miłości dla dzieci i męża nie potrafiła zrozumieć czemu żydzi...tak są traktowani. Raz zapytała Joachim dlaczego z kominów leci dym... mąż milczał nic nie mówił bo po co jak ona sama zrozumiała, czynisz to bo musisz.? Zapytała on tak muszę wykonuję rozkazy. Biedna kobieta płakała cały dzień nie potrafiła się przeciwstawić tak ogromnej machinie jaka był obóz zagłady,wpajała dzieciakom kłamstwa by nie wiedzieli by nie widzieli co się tam dzieje. Owa matka i troskliwa zona nie wiedziała że syn cichaczem wymyka się pod granice obozu,gdyż mały robił to dyskretnie jak mamy i ojca nie było w domu ,a obsługa zajęta była sprawami codziennymi.
Następnego dnia mały Brian ponownie wymknął się w kierunku obozu,by pogadać z kolegą z tamtej strony,by dać mu jeść. Zabrał ze sobą czekoladę ,ale dziś chłopca nie było tam gdzie zwykle może mieli stójkę albo inne zadania.?Zasmucił się Brian i powrócił do domu, wówczas w sali kinowej puszczono film. Grono Esesmanów i innych wysokości tej sfery oglądało co tam na farmie,widziała ten fil tez żona Joachima. Film obrazuje piękne bez reskie życie żydów , bawią się tam i tańczą przy skocznej muzyce. Maja teatrzyki i inne konkursy dla dzieci a po ciężkiej pracy dużo jedzenia bogate w menu odpowiednie do podniebienia. Pełna obsługę medyczną i sanitarna po prostu żyją jak u Pana Boga za piecem. Widzicie jak można kłamać w żywe oczy,ale cóż Niemcom było wolno a z tego filmu jedno było realne – Łaźnie, gdy czas zagazowania był bliski niczym natryski po ciężkiej pracy.
Mały Brian znów wymyka się skoro świt z domu by pobawić się z młodym żydem. Zabiera ukradkiem z domowej spiżarki ciastka i piłkę do gry w nogę i biegnie szybko pod strefę obozu. Tak dziś Josua jest na swoim miejscu siedzi i czeka jego blada buzia i wątła postura ciała sprawia,że wygląda jakby miał piętnaście lat. Widać w oczach tego dziecka jakąś pokorę i nadzieje że będzie lepiej,bo dzieci też mają marzenia prawda.?
 Brian podaje mu ciastka,by kolega najadł się do syta a następnie próbuje pograć z nim w piłkę,lecz Josua każe mu uciekać z ta piłka bo on musi pracować;chłopcy rozstają się w smutku. Brian biegnie do domu,a po powrocie widzi jak jego kolega w pasiastej pidżamie wyciera zastawę stołowa w jego domu, pyta czy chce ciastko na to młody żyd że tak. Został poczęstowany przez Briana i gdy konsumował został nakryty przez Jurgena;ten pyta z skąd to maż ty żydowska świnio? Odpowiada poczęstował mnie to mój kolega...co ty gadasz gnido...Brian znasz tego chłopca...? odpowiedź pada nie proszę pana sam sobie to ciastko wziął....po czy Brian robi smutną minę i odchodzi, a młody żyd dostaje reprymendę....cytuję...dowiesz się gnido jak smakuje kradzież,kończ te prace i obym cię tu nie widział ty świnio żydowska,ty gnido.
Smutno było Brianowi że tak postąpił z kolegą dla tego zabrał ze sobą saperkę i pobiegł pod ogrodzenie. Tam wykopali wspólnie przejście pod ogrodzeniem,gdzie Brian przebrał się w ubrania obozowe które dostarczył mu Josua. Na próżno zbyt i tak późne za orientowanie że nie ma go w domu zaczęli szukać Brian był już na terenie obozu,by pomóc Josua szukać jego taty, niestety zostali zapędzeni w szeregi stójki do marszu na dziedziniec obozu. Gdy rodzice za ripostowali się,gdzie może być ich syn było już za późno. Tak za późno a ratunek,gdyż mały Brian trzymając się z ręce z kolegą żydem wszedł wraz z innymi więźniami po prysznic w celu odwszawienia.
Niestety ów prysznicem okazała się komora gazowa, w której giną obaj.
Zobaczcie jak silna musiała być przyjaźń między chłopcami i jakiego wymagało to poświęcenia,przecież Brian miał cudowne dzieciństwo nie tak jak Josua w obozie,ale chęć ciekawienia co kryje owa farma zaprowadziła go do odpowiedzi. Odpowiedzi czemu dymi komin i czemu tak śmierdzi a rodzice cóż popłakali a ojciec nazista niewiele robił by ocalić swego syna od śmierci.
Kolejny przypadek przydarzył się 5 maja 1944 roku, w Berlinie na jednej z dzielnic,gdzie mieszkali jeszcze bogaci żydzi. Po tym jak Rudolf Hess nakazał za poparciem Hitlera i pod groźbą wykonalności wywieść z Niemiec wszystkich pozostałych przy życiu Żydów do Oświęcimia,począł się najkrzykliwszy moment z tamtej daty moment nie zbyt życzliwy dla żydów.
Pukanie a raczej wyważanie drzwi co do niektórych rodzin żydowskiego pokolenia sprawiało esesmanom nie lada frajdę. Pozwolono zabierać im co zechcą wmawiano że jada do sanatorium gdzie w zamian za wolna pracę dla Niemiec,bo wojna coraz cięższa na frontach dostaną lepsze życie i cudowne jutro. Dostana nowe place pod budowę a ich dzieci wspaniałą opiekę i tak dalej i tak dalej lano im wodę ale nie którzy wiedzieli czym to pachnie,buntując się dostawali kulkę z marszu. Była rodzina dziadków on durny komik,próbował rozśmieszyć esesmanów dowcipami i tańcami tylko teatrzyki mu w głowie nawet na peronie gdy na pociąg czekali śmiał się i tańczył niczym klaun. I rodzina młodego kupca,która schowała się za prowizoryczna atrapą ściany została wyciągnięta siłą z kryjówki, a dobre widzimisię szkopa uratowało ich przed i tak  nieuchronną egzekucją.
Wypędzono ich wszystkich a było tam tysiące żydów i tych starych i tych z malutkimi dziećmi i z niemowlakami,na peron gdzie czekali na pociąg międzyczasie gwary i odgłosy czy to tez radości czy lęku zagłuszała muzyka Wagnera. Piękna uwertura była w sam raz jak na takie manewry czasami padły jakieś głuche strzały. Pociąg dotarł na peron były to drewniane obskurne z wewnątrz i zewnątrz zabite dechami wagony bydlęce. Kazano im wsiadać zabierając bagaże i mówiono że w wagonie jest dużo wody i jedzenia. Wsiadali jeden za drugim czasami przeciskali się,kto pierwszy, a była tu taka młoda żydówka która krzycząc na esesmanów – mordercy faszyści dostała nagrodę. Tak nagrodę bo dla niej była lepsza śmierć teraz niżby w męczarniach miała konać jak pozostali rodacy. Dostała kulkę w szyję i tak ja zostawiono z torach nikt na nią uwagi nie zwrócił,gdy pociąg odjechał. Jechali w zatłoczonych wagonach małe żydki czytały książeczki a niemowlaki płakały z głodu czy też z duchoty i odoru bo jak na Maj to było gorąco wówczas. Zamiast owej dostatkiem lejącej się wody ujrzeli wiadro do podziału dla około setki,bo tylu ich tam było po reszta chleba tez jak na lekarstwo. Kłócili się i mało oczu nie wydrapali,po reszta jak na ten naród przystało nawet w takich warunkach okazywali swą pychę i zachłanność posiadania,ale woda niestety pod wydział była nie dla nich. Dzieci płakały starano ich się zabawiać a matki karmiące dostawały wodę jako pierwsze,a nawet pod wydział była bo dość szybko jej zapas się kurczył tak,gdzieś trzy łyki na osobę co pięć godzin.
Pociąg zatrzymał się,na stacji mijania się pociągów zza krat wagonu widzieli luksusowy niemiecki pociąg,gdzie Niemców nie dziwiło to co widzieli,wręcz cieszyło. A naiwny naród żydowski pełen nadziei myślał że tak musi być,że Niemcy dla nich dobrze robią i dają im w ten sposób wolność. Po tym jak poczęto strzelać do wagonu gdy było za głośno na peronie,dostała kulka młoda żydówka więc popłakali co niektórzy iwo schowali zwłoki za kotarę,tam gdzie stało wiadro na siku i kał. Smród potu w wagonach i pragnienie to powietrza to wody czy tez jedzenia wzbudzał ogromną agresje wśród żydów a jedni chcieli kupić od drugich swój przydział na wodę,prawda aż to żalu i potępienia od Boga wymaga,ale nie moja rolą jest osądzanie tu tegoż narodu.
Jechali dość długo,gdy nagle pociąg zatrzymał się w polach i odsunęły się wrota wagonu. Niemiec postawił nowe wiadro z wodą , jaki był odzew mało co się nie pozabijali jak stado jeleni do wodopoju , niestety wylali swój zapas na kilka dni. Co niektórzy wylizywali wiadro,by poczuć woń wody. W wagonie były gwałty i był śmiech,był płacz i wzajemne duszenie się a żyd żydowi sprawiał ból w imię Jahwe. Raz jeden z podróżników tej że pielgrzymki po wolność zadecydował o przecięciu krat wagonu. Piłowali nawzajem a jak już im się udało rozpiłować kraty to szukali chętnych by otworzyli wrota wagonów. Pierwszy wybrał się młody żyd ale nie zdołał otworzyć wrót i spadł pod koła wagonu,potem wypchnięto młodą kobietę tej się udał,następnie wyskoczyła razem z dwoma ziomalami po co.? Po kulkę ponieważ na dachach wagonów były karabiny maszynowe obsługiwane przez esesmanów. Niestety bohaterskie zachowanie ciągało gniew Niemców na żydów, w wagonach. Po zatrzymaniu pociągu każdy musiał wyjść na zewnątrz opróżniając kieszenie z ostrych narzędzi a posiadanie jakiegokolwiek przy sobie równało się z egzekucją. W prawdzie znaleźli kilka pilniczków do paznokci czy też noży itp. w torbach podróżnych lecz pozabierawszy je pozostawili jeden wielki bałagan w wagonie. Porozrzucane rzeczy osobiste walały się pod nogami ale cóż zbierali co popadnie i chowali w wielkie walizy ponownie. Znaleźli u jednej żydówki mały ostry pilniczek był ze złota nie chciała go oddać to dostała karę, miała klękać przed esesmanem który zaciągnął spodnie i wysikał się na jej twarz by następnie oddać strzał w tył głowy,po wszystkim skopał zwłoki i powiedział sprzątnijcie to ścierwo.
Po rewizji pociąg ruszył z wolna przemierzając raz za razem kilometr za kilometrem aż do stacji pod Wrocławiem,tam czekali trzy doby w zamkniętych wagonach bo pociągi dla wojska były odprawiane jako pierwsze. Bez wody i jedzenia i bez powietrza świeżego dusili się tam trzy dni,by nocą dostać parę strzałów z rewolweru gdzie popadnie od pijanego esesmana. Raz dla przykładu jak napity esesman postanowił poszczelać troszkę na ślepo w wagony ukarano go kulką w łeb , ale to jeden przykład a zginęło wówczas jedenastu żydów w wagonie.
Polemikę może stanowić fakt owego Behawioryzmu i jego znaczenie w tym czasie. Mianowicie sam Behawioryzm jako nurt psychologiczny,kojarzy się z podejściem dość emocjonalnym do człowieka i do relacji między ludźmi prawda,prowadzi do zrozumienia,poszanowania zdania,poszanowania dla wyznania,przynależności do rasy,tradycji etc. A tu co to za Behawioryzm i zdać się tu na pente,która brzmi.? Gdzie wy Żydzi mieliście wówczas waszego Boga...? A dajcie spokój Bóg Wasz czy Nas ten czy tamten wszystko sprowadza się do jednego rozwiązania mianowicie, Bóg jest jeden a w postaciach i symbolach to w kilku bynajmniej. I tu czy wierzyć w świętą krowę czy skarabeusza czy toż w Jahwe to i tak nasze modły będą wysłuchane przez tego samego Pana Władcy tej Ziemi.
Lecz czemu oni Żydzi, Słowianie i Romowie musieli umierać w tak nieludzkich dla nich warunkach,czy nie było bardziej humanitarnej na owe czasy wyroku.?Dla czego ich nie uratował Bóg.? Ja myślę iż musiały cierpieć i zginąć miliony,by świat się opamiętał bo się pomylił i poświęcili się dla ludzkości. Wspominamy ich poprzez modlitwy i poprzez publikację dając szacunek i chyląc czoła Historii niestety tak strasznej w swych kartach......to tyle polemiki.
Z żałobnej karty napomnę iż 12 czerwca 1995 roku, w Krakowie zmarł śp. Władysław Fejkiel,emerytowany profesor Akademii Medycznej,były więzień KL Auschwitz numer obozowy 5647. Urodził się w 1911 roku w Krościenku Wyżne. Został aresztowany w sierpniu 1940 roku,a w październiku przewieziony do KL. Auschwitz. Wyniszczony chorobą głodową,dostał się do obozowego szpitala. Po odzyskaniu sił pracował tam przez cztery lata,pełniąc funkce od stróża nocnego Lagerlastera. Zostaje ewakuowany 17 stycznia 1945 roku do KL. Mauthausen, a 5 maja wyzwolony przez wojska amerykańskie te same które napadły na Drezno.
Człowiek szlachetny o wielkim sercu. Utrwalał pamięć i chronił od zapomnienia ofiary Auschwitz-Birkenau,autor wielu publikacji obozowych,pisze w nich o tym jak pomagali sobie nawzajem w obozie więźniowie,lekarze i pielęgniarki. Jego słowa końcowe to życzenie ku narodom przyjaźni,rozumu i rozsądku w czynach swych wobec innych.
Relacjonując jeden moment więźnia KL. Auschwitz piszę; w dniu 10.06.1983 roku w Oświęcimiu Cyla Zacharowicz z domu Cybulska,pod tym nazwiskiem przebywała w obozie,urodzona 28.12.1920 roku w Łomży,zamieszkała: 1648 East 92 Str.Brooklyn N.Y. 11236, USA,była więźniarką hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz w Oświęcimiu,oznaczona numerem obozowym 29558,złożyła następującą relację odnośnie pobytu w obozie,pracy w magazynie zbożowym,a następnie ucieczki z Kl. Auschwitz I, zorganizowanej w dniu 21.07.1944 roku wspólnie z więźniem Jerzym Bieleckim nr.243.
Więźniarka mówi urodziłam się i wychowałam w miasteczku Łomża,gdzie zastał mnie wybuch drugiej wojny światowej. W pierwszych latach hitlerowskiej okupacji mieszkałam nadal z rodzicami w tej samej miejscowości. Od czasu założenia przez hitlerowców getta w Łomży,razem z innymi mieszkańcami tego miasta pochodzenia żydowskiego,musiałam się przenieść tam razem z całą naszą rodziną. Nie pamiętam już dokładnie daty,lecz po pewnym czasie przeniesiono mnie do Sammellager w Zambrowie,skąd wywieziono nas do hitlerowskiego obozu Auschwitz w Oświęcimiu w dniu 21.01.1943 r. Do obozu przewieziono całą moja rodzinę,tzn mamę,ojca,braci i siostrę. Nie potrafię powiedzieć,ile osób wywieziono wówczas z Zambrowa. W poszczególnych wagonach jechały całe rodziny i panował w nich olbrzymi tłok. Kiedy pociąg zatrzymał się już w Oświęcimiu,wówczas SS-mani przy użyciu pałek i wśród nieustannego popędzania oraz przekleństw wypędzali ludzi z wagonów. Po wyładunku odbyła się natychmiast selekcja. Padały słowa: dalej świnie zawszone, dalej posrać,rechts,links. Po każdym takim słowie ktoś odchodził na prawą stronę lub też lewą. Jeśli jakaś kobieta,bez względu na wiek,miała przy sobie dziecko,kierowano ja do komory gazowej razem z innymi tegoż samego pokroju. W takiej sytuacji moją matkę razem z dziesięcioletnią siostrą włączono do grupy tych,którzy odeszli do komór gazowych. Mnie skierowano na lewa stronę jako zdrowa i zdolna do pracy.
Czy przebywając w gettach słyszałam coś o Auschwitz? Raczej nie. Po zakończeniu selekcji pozostałe przy życiu kobiety wpędzono do lagru Birkenau do Odcinka BIa Tam odebrano nam wszystkie przedmioty cywilne,wszystkie prawa jako człowieka wolnego,zostałyśmy ostrzyżone i wygolone w kroczu oraz wytatuowano mi na przedramieniu prawej reki numer 29558. Po zakończeniu tych czynności piękne kobiety zabierano do burdeli SS a mnie przydzielono do baraku numer 9,w którym funkcję blokowej pełniła czeska Żydówka. Zachowałam o niej najgorsze wspomnienie,gdyż biła nas bardzo często.
Po rejestracji w obozie natychmiast przydzielono nas do pracy. Żadnej kwarantanny nie przechodziliśmy. Pamiętam,że jedną z pierwszych prac było burzenie domostw po wysiedlonych Polakach,które znajdowały się w rejonie należącym do obozu. Przy pracy tej używało się najbardziej prymitywnych narzędzi,jak młoty czy łomy. Pracując pisałam wiersz oto on:
Kiedyś nie wiedziałam o tym że moje miejsce na ziemi
nie w cieniu domowych lip
nie w cieple czterech ścian
nie wśród tych co się śmieją
nie z tymi co po drodze do miłości,nadziei i wiary budują kościoły własnych marzeń.
Nie w kraju bezpiecznym koni na biegunach,pachnącej bułki z jarmarku i karpi w chrzanowych liściach upitych kęsem chleba ze spirytusem (to przy świątecznej okazji).
Dowiedziałem się przecież że moje miejsce na ziemi oplecione cierniową koroną podtrzymują białe palce słupów druciane żyły przenika fala elektrycznego prądu.
I dlatego jeśli znów zstępuję w ten krąg kolczasty ogarnia mnie-
links...links
A wreszcie to ostateczne
jesteś przypisany należysz do tej ziemi do tych kamieni.
Uciekam wtedy przed runiczną magią dwóch liter
Przed ciekawością martwych oczodołów, ale została moja Pamięć i wracam ,bo przynależę tu do mojego miejsca na ziemi.
I tak to pokrótce przedstawia się opis kobiety uciekinierki,która wyskoczyła z wagonu o czym pisałem już powyżej. Cóż czemu Polacy ogólnie Słowianie,Romowie i Żydzi.? Cóż Polacy karani głównie byli za pomoc w ukrywaniu żydów , za sabotaż za politykę , wyznanie i mądrość etyczną,za wykształcenie i etc. po resztą pozostali tez wykazywali identyczne przejawy,lecz dlaczego...?Po prostu machina śmierci jak ruszyła to miała się kręcić i pędzić do przodu co sił niczym koło młyńskie a ku temu potrzebowała paliwa a nim byli ludzie skazani na śmierć,poprzez pracę ciężką w kamieniołomach Gross-Rosen obóz,czy w pracach na roli czy w fabrykach śmierci i jak sama nazwa mówi przy wjeździe do Oświęcimia praca czyni wolnym.
Ja nie o Oświęcimiu chcę wspomnieć lecz o innym Obozie zagłady mianowicie Stutthof Obóz Zagłady.
Założony drugiego września 1939 roku,w obrębie obszaru Wolnego Miasta Gdańska obóz Stutthof stał się od pierwszych chwil swojego istnienia jednym z miejsc,gdzie dokonywała się eksterminacja polskiej inteligencji i Żydów,obywateli Wolnego Miasta Gdańska i mieszkańców polskich miast Pomorza Gdańskiego.
Koncepcja utworzenia u nasady Mierzei Wiślanej obozu,przede wszystkim dla Polaków,powstała jeszcze przed agresją Niemiec na Polskę. Była ona zgodna z założeniami antypolskiej i antyżydowskiej polityki Alberta Fustera i rola tego obozu,jaką mu on wyznaczył.
Stutthof gdy został przejęty przez placówkę gestapo pełnił funkcję „obozu pracy wychowawczej”,którego komendantem został Max Pauly. Jednocześnie Himmler polecił rozbudować obóz tak,aby mógł on pomieścić,obok innych więźniów, 20 000 radzieckich jeńców wojennych. Lokalizacja nowych obiektów pomieszczeń mieszkalnych,warsztatów obozowych DAW,magazynów,łaźni,centralnej kuchni,krematorium i koszar dla załogi SS,przewidziana była w kierunku zachodnim i północnym od istniejącego już obozu.
Pomimo uzyskania siódmego stycznia 1942 roku statusu obozu koncentracyjnego, Stutthof leżący z dala od głównych szlaków komunikacyjnych i dużych ośrodków przemysłowych,nie był dogodnym miejscem,do którego zamierzano na szerszą skalę deportować europejskich żydów.
 W latach 1943-1944 w KL.Stutthof osadzono Żydów oraz radzieckich jeńców wojennych. Byli oni,wraz z radzieckimi komisarzami i politrukami,wyszukiwani w obozach jenieckich przez oddziały operacyjne i przekazywani do obozów koncentracyjnych,w których wykonywano na nich wyroki śmierci.
              Od końca 1942 roku do stutthof przywożono więźniów z gdańskiego gestapo oraz Polaków z Pomorza,aresztowanych za działalność w organizacjach ruchu oporu – AK,ogniw Szarych Szeregów, Związku Jaszczurczego,Tajnej Organizacji Pomorskiej „ Gryf Pomorski”,PAP,wyrok śmierć. W wyniku stosowania rożnych form zagłady na terenie tegoż obozu i w jego pod obozach śmierć poniosło 67.000 więźniów w tym 28.000 ofiar pochodzenia żydowskiego – Panie spoczywaj nad tymi duszami
Vectra/Darek

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#Ulotność duszy w cieniu opętania przez #cyberszatana.

Z rozmyślań przy kawie