Jak to było na mszy w Kościele

Jak to było na mszy w Kościele

 
Jaka nauka wypływa dla nas z tego obrazu Kościoła jako Domu Bożego? Trudno by to było w paru słowach powiedzieć. Ale każdy z was sam znajdzie odpowiedź. Na przykład, czyż dom nie jest mieszkaniem? Czy nie mówi on o pewnym zaciszu domowym, o miejscu, gdzie cała rodzina się schodzi? O jakiejś wewnętrznej jedności, o przeżywanej i strzeżonej serdeczności? W zastosowaniu do wielości osób czyż ten obraz domu nie poucza nas, że wielość ta powinna kształtować wspólnotę, która powinna być jednością w miłości, w zgodzie, w tożsamości myśli i uczuć? Czyż mogłoby być inaczej, gdy chodzi o Kościół Chrystusowy przedstawiony jako dom Boży?
A jeżeli przeznaczeniem tego domu jest nie tylko zjednoczyć społeczność kościelną w nim mieszkającą, ale umożliwić, sprowokować w pewnym sensie spotkanie tych szczęśliwych mieszkańców z Panem Bogiem, to wtedy dom ten jawi się nam jako święty, staje się świątynią, ukazuje nam, że Kościół jest tym miejscem prawdziwym i koniecznym do przestawania, do łączenia się z Bogiem, jest ogniskiem jego światła, miejscem, gdzie on na nas czeka, gdzie nam się daje, gdzie możemy z ufnością mówić do niego, radować się jego obecnością, przeżywać mysterium ustanowionej przez Chrystusa więzi między Bogiem a ludźmi. W Kościele stajemy się "członkami domu Bożego" (Ef 2,19).
Rozmyślanie o Kościele jako domu Bożym jest niewyczerpanym źródłem refleksji. Gdzież więc jest ów pluralizm, jaki niektórzy przypisywać by chcieli jedynemu Kościołowi? Gdzież jest więc ta wyobcowana zewnętrzność, o którą inni mają pretensję do Kościoła widzialnego? A następnie to porównanie z konstrukcją, z budowaniem nasuwa nam tyle innych rozważań. Kościół jest budowaniem "ciągle trwającym". Nie jest on konstrukcją wykończoną. Jest ciągle w trakcie wykańczania. Czyż aspekt ten nie przemawia do nas z historii Kościoła? Czyż nie mówi nam o nim rozwój Kościoła, rozwój urzeczywistniany przez Chrystusa Pana, jego prawdziwego budowniczego, i przez działanie Ducha Świętego? Czyż on nie ukazuje nam, że Kościół jest jeszcze niewykończony, że rośnie ustawicznie i że jego piękno objawia się w miarę, jak budowa nabiera kształtów, to znaczy w ciągu wieków? Czyż obraz ten nie wskazuje nam na wiekuiste trwanie Kościoła, na jego wierność swojej nauce i swoim podstawowym strukturom, swojej prawdzie, tej samej dzisiaj, co wczoraj i jutro, lecz zdolnej zawsze pogłębić się, owszem, jeszcze wyżej się wznieść, z treścią tą samą i z przedziwną świeżością wyrazu?
Często patrzcie na Kościół jako na dom Boży. W ten sposób znajdziecie wyjaśnienie tyłu nieporozumień, jakie zniekształcają urabiane o nim pojęcie. Zrozumiecie, że jesteście zaproszeni, aby wejść głębiej do tego domu świętego; lepiej go poznając, będziecie mieszkać w nim z radością i godnością. Dokonacie odkrycia wielkiego szczęścia, tego mianowicie, że macie dom, w którym podstawą wspólnego mieszkania jest miłość bratnia, gdzie miłość Boga ku nam i nasza miłość ku Bogu znajduje swój wyraz w sposób najbardziej szczęśliwie wypowiedziany i posiadający w sobie najbogatsze obietnice.
Czy katolickie wierzenia i praktyki są biblijne?
Kwestia dotycząca każdego kościoła i jego praktyk powinna brzmieć: „Czy to jest biblijne?” Jeśli nauczanie jest biblijne (biorąc pod uwagę cały kontekst), powinno być przyjęte. Jeśli nie, powinno być odrzucone. Bóg jest bardziej zainteresowany tym, czy dany kościół wykonuje Jego wolę i jest posłuszny Jego Słowu niż tym czy jest on w sukcesji apostolskiej sięgającej do apostołów Jezusa. Jezus bardzo mocno przestrzegał przed opuszczaniem Słowa Bożego aby podążać za tradycjami ludzkimi. I znowu, pytanie jakie musimy sobie postawić brzmi: czy dane doktryny, praktyki albo tradycje są biblijne? Jak Kościół Rzymskokatolicki ma się do nauczania Słowa Bożego?
Zbawienie: Kościół Rzymskokatolicki naucza, że zbawienie jest przez chrzcielne odrodzenie oraz, że jest ono utrzymywane poprzez katolickie sakramenty jeżeli świadomy grzech, który zrywa stan łaski uświęcającej nie zostanie popełniony. Biblia uczy, że jesteśmy zbawieni przez łaskę, która jest otrzymywana poprzez prostą wiarę (List do Efezjan 2:8-9), oraz, że dobre uczynki są rezultatem przemienionego serca, które doświadczyło zbawienia (List do Efezjan 2:10; 2 List do Koryntian 5:17) oraz owocem nowego życia w Chrystusie (Ewangelia Jana 15).
Pewność zbawienia: Kościół Rzymskokatolicki naucza, że zbawienie nie może być zagwarantowane, ani że nie można być jego pewnym. Werset z pierwszego listu Jana (1 Jana 5:13) mówi, że list ten został napisany w celu zapewnienia wierzących o PEWNOŚCI ich zbawienia.
Dobre uczynki: Kościół Rzymskokatolicki mówi, że chrześcijanie są zbawieni poprzez wykonywanie pewnych uczynków (począwszy od chrztu) oraz, że zbawienie jest utrzymywane przez dobre uczynki (przyjmowanie sakramentów, spowiedź grzechów do księdza, itp.). Biblia mówi, że chrześcijanie są zbawieni przez łaskę poprzez wiarę, całkowicie niezależnie od uczynków (List do Tytusa 3:5; List do Efezjan 2:8-9; List do Galatów 3:10-11; List do Rzymian 3:19-24).
Chrzest: W Nowym Testamencie chrzest jest ZAWSZE praktykowany PO zbawiającej wierze w Chrystusa. Chrzest nie jest czymś co zbawia; to wiara w ewangelię zbawia (1 List do Koryntian 1:14-18; List do Rzymian 10:13-17). Kościół Rzymskokatolicki naucza chrzcielnego odrodzenia niemowląt, praktyki nigdy nie występującej w Biblii. Jedyną aluzją do chrztu niemowląt w Biblii, którą Kościół Rzymskokatolicki może sugerować, jest to, że cały dom strażnika więziennego żyjącego w Filipii został ochrzczony (Dzieje Apostolskie 16:33). Jednakże, kontekst nigdzie nie wspomina o niemowlętach. Werset z Dziejów Apostolskich 16:31 deklaruje, że zbawienie jest przez wiarę. Paweł mówił do całego domu w wersecie 32, i cały dom uwierzył (werset 34). Ten fragment tylko potwierdza, że chrzest jest tylko dla tych, którzy wierzą, a nie dla niemowląt.
Modlitwa: Kościół rzymskokatolicki naucza katolików nie tylko modlitwy do Boga, ale także do wznoszenia próśb do Marii i świętych, aby oni modlili się za nich. Jednakże Pismo naucza czegoś przeciwnego: możemy modlić się tylko do Boga (Mateusza 6:9; Łukasza 18:1-7).
Kapłaństwo: Kościół Rzymskokatolicki naucza, że jest różnica pomiędzy klerem a „ludźmi świeckimi”, podczas gdy Nowy Testament naucza, że wszyscy wierzący należą do kapłaństwa (1 List Piotra 2:9).
Sakramenty: Kościół Rzymskokatolicki naucza, że wierzący jest zaopatrywany w łaskę poprzez przyjmowanie sakramentów. Takie nauczanie nigdzie nie znajduje się w Biblii.
Spowiedź: Kościół Rzymskokatolicki naucza, że jeżeli wierzący nie jest przez coś powstrzymywany, to jedynym sposobem na otrzymanie odpuszczenia grzechów jest wyznawanie ich księdzu. W przeciwieństwie do tego, Pismo naucza, że wyznawanie grzechów ma być do Boga (1 List Jana 1:9).
Maria: Kościół Rzymskokatolicki naucza, między wieloma innymi rzeczami, że Maria jest Królową Niebios, zawsze dziewicą i współ-odkupicielką, która została wzięta do nieba wraz ze swoim ciałem. W Piśmie jest ona przedstawiona jako posłuszna, wierząca służebnica Boga, która została matką Jezusa. Żaden z innych atrybutów nauczanych przez Kościół Rzymskokatolicki nie ma żadnych podstaw w Biblii. Idea, że Maria jest współ-odkupicielką i innym pośrednikiem pomiędzy Bogiem a człowiekiem jest nie tylko poza-biblijna (nauczana poza Biblią), ale jest również niebiblijna (przeciwna do nauki Pisma). Dzieje Apostolskie 4:12 deklarują, że Jezus jest jedynym odkupicielem. 1 List do Tymoteusza ogłasza, że Jezus jest jedynym pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi.
Można by dawać wiele innych przykładów. Wymienione kwestie identyfikują Kościół Katolicki jako niebiblijny. Każda chrześcijańska denominacja posiada tradycje i praktyki, które nie są całkowicie wyraźnie wzięte z Pisma. To właśnie dlatego Pismo musi być standardem chrześcijańskiej wiary i praktyk. Słowo Boże jest zawsze prawdziwe i autorytatywne. Nie można tego samego powiedzieć o żadnej tradycji kościelnej. Naszą wytyczną powinno być: „Co mówi Pismo?” (List do Rzymian 4:3; List do Galatów 4:30; Dzieje Apostolskie 17:10). 2 List do Tymoteusza 3:16-17 deklaruje, „Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany”.
A teraz główny wątek o którym zamierzam pisać.
Było wówczas bardzo wietrznie i zimno po resztą jak na zimowa porę przystało lecz nawet odrobina promieni słońca próbowała przebić się przez zaćmione chmury. W tym dniu szczególnym by najmniej nie tylko dla mnie miał się odbyć chrzest dziecka mojej siostry.
Ślicznie ubrana dziewczynka o imieniu Sylwia czekała na swój pierwszy i nad to bardzo ważny sakrament w swym życiu;po resztą istotny po to by żyć jako katolik i jak tradycja każe ku temu spełniać obrzędy Kościoła.
Chrzest małej dziewczynki zbliżał się dość szybko była to niedziela ostatnia w kalendarzu styczniowym dokładnie godzina 13.30 była wyznaczona. Wyruszyliśmy do Kościoła - Parafia pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Tomaszowie Mazowieckim,która to mieści się przy ulicy Słowackiego. Duży obszerny Kościół dwu kondygnacyjny;gdyż msze odbywają się na parterze i na pietrze Kościoła.
Dotarliśmy do domu Bożego,a nie ominąwszy wspomnę iż zostałem Ojcem Chrzestnym wcześniej ;musieliśmy udać się do za Chrystian by dokonać formalności związanych z aktem Chrztu.
Kościół zimny i przeciąg było czuć po stopach aż monnetami bałem się że świeca zgaśnie. Tuż przed ołtarzem grób Jezusa i skrzynka na pieniądze tzn. datki na „ Grup Pański” według mnie nie na czasie taki dodatek,ale to Kurii Biskupiej sprawa nie moja. Przestronny i dobrze oświetlony Kościół z bardzo dobrym nagłośnieniem wewnątrz. Po resztą do Księży nie mam zarzutów cała ceremonia była bardzo dobrze poprowadzona.
Zdenerwowało mnie jedno zdarzenie i bardzo zbulwersowało i dotknęło moralnie tuż przed zakończeniem mszy.
  Było to tak przez całą modlitwę w Kościele przebywał mężczyzna,wskazywało że jest człowiekiem po przejściach,lub po wypadku losowym. Iwy pan wiekiem około 50 -ki wędrował w poprzek Kościoła od nawy do nawy zdmuchując świece i zapalając,lub też kłaniał się nisko składając chwałę. Początkowo pomyślałem ,że jest to kościelny lub inny cywilny pracownik parafii;lecz mylne były me skojarzenia. Przykładowo napiszę iż iwy Pan podawał dłoń podczas przekazywania znaku pokoju prawie wszystkim w Kościele,modlił się przed Grobem Pańskim,czy też gratulował po Chrzcie tak jak Ksiądz mówił....po za tym nic złego iwy człek nie czynił. On przyszedł do Domu Bożego według mnie tak jak Pismo Święte mówi......drzwi Kościoła są otwarte dla każdego.....
    Ale ów człek został wówczas wyzwany przez Kościelnego – nie tuzinkowy,szczupły starszy pan,gdy podszedł pod ołtarz. Dlaczego.?mam pytanie czy On nie zasługuje na spotkanie z Bogiem poprzez uczestnictwo we mszy świętej.?
Czy wobec tego Pana – a słyszałem dokładnie musiały paść wulgarne komentarze....”wynocha głupcze...”, ...”uciekaj z tond wariacie...” .? Faktem jest iż iwy Pan nie wskazywał zbytniej inteligencji czy też jego zachowanie budziło mały uśmiech na twarzy ale nie robił nikomu krzywdy.
 Po prostu mym zdaniem ta Parafia już miała złe zdanie za czasów Księdza S,ale widocznie niczego się nie nauczyła,ponieważ tak stosowana praktyka oddalać będzie wiernych od wrót Kościoła a nie nawracać. A może postarać się pomóc siwemu Panu,który tak gorliwie chce pozostać przy ołtarzu jak najdłużej.....
vectra/darek

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#Ulotność duszy w cieniu opętania przez #cyberszatana.

Z rozmyślań przy kawie