Sepsa pozostawiła po sobie ślady
Witam.
Mam czterdzieści lat normalny człowiek na tle wielkiej
sceny,którą jest teatr Polska.
Wykształcenie wyższe drugiego stopnia , poprzedzone Maturą i
Dyplomem Technika.
Ojciec dwóch córek w wieku sześciu i jedenastu lat,wrażliwy
z poczuciem humoru lecz często zaplatany w konflikt z zdrowiem i z samym sobą.
Był ciepły pogodny dzień dwudziesty szósty lipiec 2017-ście
, gdy pełen pozytywizmu i empatii do otoczenia czekałem na wyśniony,bajeczny a
zarazem fascynujący urlop.Z radością na twarzy czekałem dnia wyjazdu a razem ze
mną dzieciaki i zona,która jak zwykle miała najwięcej „roboty” jak to kobiety
przed wyjazdem. Moja radość nie trwała długo bowiem właśnie w ten dzień a był
to dwudziesty szósty okazało się że muszę zrobić sobie pilne badania,które
miały zaważyć nad losem wyjazdu. Badania zlecił mój lekarz rodzinny bowiem po
rozmowie z nim stwierdził a raczej stwierdziła Pani doktor że w moim organizmie
dzieje się coś niepokojącego niczym ładunek z opóźnionym zapłonem,który może wybuchnąć
lada dzień.
Nadszedł kolejny dzień czwartek , dzień który jak się
okazało był najgorszym w moim życiu. Najgorsze były wyniki z badań i szybka
decyzja lekarzy o wysłaniu do szpitala na oddział Urologi. Celem ów wizyty miał
być stan septyczny i nagle pogarszający się stan ogólny oraz zakażenie
wielonarządowe.
Wskaźniki rosły jak”głupie”, galopujące CRP i inne wraz z
temperaturą ponad czterdzieści jeden stopni,dreszcze,wymioty,zatrzymanie pracy
nerki lewej,zatrzymaniem moczu oraz silne stany Depresyjno – Lękowe.
Po szybkim dotarciu do szpitala w Łodzi a dokładnie do CSW(
– były WAM) zostałem poddany szybkim badaniom i konsultacjom lekarskim. Dość
szybkie zobrazowanie i diagnoza pozwoliły na to by lekarze zaczęli walczyć o
moje życie. Było boleśnie i ciężko momentami nie dawałem rady ale liczyłem na
cud czy też na łaskę bożą,gdyż należę do ludzi wierzących jak większość w tym
kraju.
Lekarze robili bardzo dużo, wkucia,pobieranie
badań,prześwietlenia i rezonanse pozwoliły na określenie stanu zakażenia i dały
obraz co robić dalej,by sepsa nie rozwijała się dalej. Podano mi wówczas
antybiotyk zresztą nie jeden,leki przeciw zapalne i gorączkowe a także wykonano
odbarczenia. Co do samego odbarczenia lewo ner-cza nie udało się ze względu na
dość zaawansowany stan ropnia i duże ciśnienie. Lekarz prowadzący zadecydował o
szybkiej operacji dnia następnego po tym jak antybiotyki zmniejsza stan
zapalny.
Operacja zaczęła się w piątek a był to dokładnie dwudziesty
ósmy lipiec 2017 o godzinie 10:20 i trwała do godziny 14:30. Mało pamiętam jak
już leżałem na stole operacyjnym w koszuli nocnej bo taką trza było odziać i
skarpetach przeciw zakrzepowych.Po udanej operacji wybudzono mnie z narkozy i
przewieziono na sale po operacyjną,gdzie podłączono pod kardiomonitor i podano
kroplówki,morfinę oraz tlen.Cóż po dwóch dniach na tej sali przenieśli mnie na
sale ogólną,gdzie nadal kontynuowano leczenie po zakażeniu. Wówczas
dowiedziałem się że zakażenie – sepsę spowodował duży kamień , który utkwił w
moczowodzie. Kamyk o wymiarach 5,5 centymetra na 3 centymetry i gruby na 1,5cm.
Bez objawowo nie dawał oznak no po za silnymi potami,dreszcze,gorączka i inne
objawy,które się nasilały ale pozwalały pracować.
I tak kamień został na pamiątkę razem z powikłaniami po
sepsie. Po wyjściu z oddziału Kliniki Urologi pozostały mi ciężko gojące się
rany po drenach,nacięciach i szwach,które już są zdjęte. Niedawno usunięto mi
dreny i zastosowano dalsze leczenie antybiotykiem w domu. Mija miesiąc po
tamtych wydarzeniach a tu poprawy nie ma. Jest gorsze samopoczucie, stany
lękowe, niechęć do wszystkiego.
Bóle z powodu prawostronnej rwy kulszowej i ropniem,który
został już osunięty z prawej nogi. Ból trzustki bo doszło do zapalenia i ból po
zjedzeniu małych ilości bo więcej nie mogę, nocne poty i czasem dreszcze i
napady zimna. Ciągle jestem śpiący,bolą stawy,żyły, brak ochoty na co kol wiek.
Dodatkowo zastrzyki i leki robią swoje, czuje się fatalnie
obolały i czuję że to wszystko nigdy się nie skończy.
Córki poszły już do szkół,żona do pracy a ja siedzę raczej w
większości leżę w łóżku i czekam na poprawę.Dokucza mi słabość do samego
siebie.Cóż szukam wsparcia w postaci finansowej i rehabilitacji. Ciężko jest
iść do urzędów i prosić o wsparcie,gdy wcześniej się żyło nie jak kaleka.
Boli jak piszę wszystko
najbardziej brzuch po operacji oraz nerki ta lewa,pęcherz bo dopiero został
udrożniony a tak że prawa nerka bo są tam złogi. Nie mogę przełykać i chodzić
na dłuższe odcinki,bo rwa nie pozwala, dodatkowo nocny silny kaszel,pot i
wymioty dają w kość.
Jestem wdzięczny
lekarzom i całemu zespołowi za uratowanie mi życia. Czy po sepsie można dalej
funkcjonować?.
Odpowiedź moja tak ale się jest innym człowiekiem inaczej
podchodzi się do wartości życia w samym tego słowa znaczeniu.
Mija kolejny dzionek zmagań z chorobą no nie w znacznym tego słowa znaczeniu , gdyż Sepsa nie jest zaliczana do chorób ani przewlekłych ani powszechnych. Sepsa potocznie zwana jest posocznicą wielonarządowym zakażeniem organizmu - (Sepsa, posocznica, endotoksemia (łac. sepsis) – specyficzna reakcja organizmu na zakażenie. Sepsa nie jest samodzielną jednostką chorobową).Codziennie to samo już nie daję rady po prostu ból silny,skurcze,dreszcze i tzw.ataki zbliżone do napadu padaczki czy też wstrząsu udarowego.
Dziś rano zaczęło wykrzywiać mi prawą stronę poprzez głowę po stopę, wykrzywiło prawą rękę aż tak że nie szło ruszyć po czym po około nastu minutach puściło na moment i znowu skurcze.
Nadal rwa kulszowa dokucza pomimo otrzymywanych zastrzyków i leków wraz z witaminami i magnezem. Nadal pojawia sie nocna temperatura, dreszcze i kaszel z wymiotami. Pytam jak długo po posocznicy człowiek dochodzi w stu procentach do zdrowia.?
Nawet teraz pisząc ten reportaż czuję się źle,ledwo siedzę ale cóż spać tylko i spać. Człowiek nauczony życia w ruchu wśród ludzi , przeciwnie nie znoszę siedzenia w domu ale jak móc to móc siła wyższa.
Jutro nowy dzień i początek tygodnia jak się okazuje kolejnych dni,gdzie czekają mnie wizyty u specjalistów i nowa seria leków . Cóż czekam cierpliwie na zrównoważony zwrot wydarzeń mnijmy nadzieję , że korzystny dla mnie.
Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń